reklama

Po tragedii w Borysewie pracownicy z trudem powstrzymują łzy. "Straciliśmy w tym pożarze naszych podopiecznych" .

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Po tragedii w Borysewie pracownicy  z trudem powstrzymują łzy. "Straciliśmy w tym pożarze naszych podopiecznych" . - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
10
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ŁódźNie tak miał wyglądać początek majówki w ZOO Safari Borysew. Przypomnijmy, w piątek nad ranem wybuch tam pożar. Zginęło prawie 50 zwierząt.
reklama

Ogień pojawiły się około 4 nad ranem. Zginęło 7 małp oraz 40 papug. Pracownicy zoo przyznają, że to dla nich tragedia i trudem powstrzymują łzy. -  Straciliśmy w tym pożarze naszych podopiecznych. 

Pożar w nowej części zoo. Co dalej z majówką? 

Ze wstępnych ustaleń straży pożarnej wynika, że przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej. Pożar gasiło 5 zastępów straży pożarnej. Spłonął budynek dla zwierząt przy moście prowadzącym na wyspę. Jak informuje zoo, Świat Wodny w Zoo Borysew to nowa inwestycja ogrodu. Jego budowa trwała 3 lata. W sezonie mieszkają tu także lemury, pawie czy pelikany baba. W trakcie pożaru, na szczęście, były jeszcze w innej części Zoo Borysew.

Pracownicy Zoo zabezpieczyli już inne zwierzęta, które były w pobliżu zdarzenia

reklama

 - poinformowano. 

W obliczu tej tragedii nasuwa się pytani, co dalej, czy zoo będzie w stanie przyjąć gości podczas majówki. Wiadomo, że miejsce to cieszy się dużą popularnością, a podczas wolnych dni, miejsce to jest odwiedzane przez wiele rodzin. Dyrekcja safari poinformowała, że  majówka w ogrodzie odbywać się normalnie,  a część Świata Wodnego będzie wyłączona ze zwiedzania. 

Żywioł spowodował ogromne straty.  Spłonął budynek, zginęły zwierzęta 

Straż pożarna informacje o pożarze otrzymała w piątek o godz. 4:47 w piątek. Jak już wcześniej informowaliśmy,  ogniem objęty był budynek na terenie "Świata wodnego". W środku znajdowało się małpy i papugi. Niestety nie przeżyły tego zdarzenia. Jak poinformował nas mł. bryg. Radosław Ogrodowczyk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Poddębicach, właściciel straty, które wyrządził żywioł, oszacował aż na milion złotych.

reklama

- Po dojeździe na miejsce zdarzenia okazało się, że inne obiekty nie były zagrożone. Udało nam się uratować dzikie kaczki znajdujące się na wybiegu - dodaje Radosław Ogrodowczyk z poddębickiej straży.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama